Kunszt i fantazja, z jaką do projektowania lamp podchodzą najlepsi designerzy proszą się, by światło umieścić dziś na piedestale. Ono już nie tylko pozwala nam się poruszać po domu. Jest czymś więcej niż tylko uzupełnieniem aranżacji. Ale silnie decyduje o jej charakterze. Jest jak azymut. Wyznacza miejsce, w których koncentruje się życie domowników – mówią Karina Snuszka i Dorota Kuć z pracowni MoodWorks.
Poetyka światła
Lampy z dekoracyjnymi oprawami i rzeźbiarskimi formami stają się mocnymi elementami wystroju, dodając mu pożądanego charakteru – retro, klasycznego, nowoczesnego czy pop-art. Czasem stają się wręcz punktem odniesienia. Klejnotem? Formą, która niesie ze sobą znaczenia. Lampa Petits Bijoux od Catellani&Smith to uchwycony i zamknięty w kadrze moment, gdy kamień uderza o wodę, tworząc na jej tafli koncentryczne koła. To idea kuli, nieskończoności, wiecznego powrotu do źródeł. Na nieobrobionych mosiężnych pierścieniach umocowane są broszki z ledami subtelnie ocieplające wnętrze, nawet to najbardziej surowe.
Balansująca między estetykami retro a nowoczesną lampa Nimbus od CTO Lighting to z kolei pochwała rzemieślniczego procesu, w którym każdy element jest inny, wyjątkowy. Jak my? Składa się ona z przypiętych do stelaża krótkimi łańcuszkami szklanych płatków. Ręcznie formowanych ze swoimi pofałdowaniami i krystaliczną teksturą. Nimbus daje ciepłą barwę z miękką poświatą. Stworzony po to, by zachwycać, i by umieszczać go w centrum uwagi.
Świetliste dominanty
Marka Ingo Maurer, założona przez jednego z najbardziej kreatywnych projektantów oświetlenia w historii tworzy z kolei intrygujące formy, które dominują w przestrzeni. Przykładem niech będą lampy z serii Birds składające się z wielu żarówek ze skrzydełkami. Poetyckie modele stołowe i podłogowe odwołujące się do japońskiej estetyki z kloszami z gniecionego papieru. Czy też żyrandole Zettel, którym można nadać osobisty, sentymentalny charakter. Wystarczy na bezosobowej stalowej konstrukcji zawiesić ważne dla nas zdjęcia, grafiki, czy różnego rodzaju skrawki, ślady cennych dla nas emocji.
Między światłem, a mrokiem
Słońce i księżyc, światło i ciemność. Siły, które są od siebie zależne. I które przyciągają artystów, projektantów, pisarzy i poetów. Nowa lampa Alchemie, zaprojektowana przez Giulię Archimede dla Catellani & Smith, bada ten wymiar przeciwstawnych sił. To w gruncie rzeczy wyrafinowana rzeźba złożona z dwóch dysków. Pierwszy, wykonany z alabastru i oświetlony diodami LED, pozostaje nieruchomy. Drugi zaś porusza się po cokole wykonanym z wapienia Medea. Interakcja między światłem i cieniem jest zmienna, a osiąga swój szczyt, gdy oba dyski nakładają się na siebie. Zaćmienie?
Od czasu, gdy technologie oświetleniowe uwolniły w pełni twórcze idee projektantów, można się światłem bawić i tworzyć w przestrzeni domowej widowiskowe scenerie. Sterować jego barwą i natężeniem dopasowując do pory roku, dnia, potrzeb i nastroju. I doceniając piękno jego oprawy, które na styku światła i mroku buduje atmosferę każdego miejsca.